Produkty zwalczające bakterie
Mamy coraz większą świadomość, że bakterie są wszechobecne, nie tylko na przedmiotach codziennego użytku ale i na naszych rękach. A reklamy mydeł i sprayów antybakteryjnych dodatkowo przekonują nas, że bez tych środków nasze zdrowie jest zagrożone. Czy tak jest w istocie? Czy bez mydła antybakteryjnego staniemy się ofiarą zarazków?
Nikt dziś nie ma chyba watpliwości, że bakterie są zagrożeniem, zwłaszcza, że coraz więcej z nich staje się odpornych na antybiotyki. Ale w codziennych warunkach do walki z drobnoustrojami, zwłaszcza tymi powodującymi infekcje układu oddechowego, możemy z powodzeniem wykorzystywać metody naszych babć, które są nie tylko skuteczne, ale i pozbawione działań ubocznych.
Mydła antybakteryjne równie skuteczne co zwykłe mydło
Wbrew reklamom, mydła antybakteryjne nie zabijają więcej zarazków niż zwykłe mydło i woda. Naukowcy z Uniwersytetu Mitchigan przeanalizowali 27 badań sprawdzających skuteczność bakteriobójczych produktów zawierających takie składniki jak triklosan i nie znaleźli żadnych dowodow na to, że są one skuteczniejsze niż zwykłe mydło. Zdaniem naukowców produkty te mają niewielki wpływ na wirusy powodujące przeziębienia, grypę i kłopoty żołądkowo-jelitowe. W jednym z badań 238 rodzin przez 48 tygodni używało mydeł w płynie, sprayów czyszczących oraz detergentów do prania z antybakteryjnymi składnikami lub bez nich i naukowcy nie stwierdzili żadnej różnicy w liczbie rodziców i dzieci, u których w tym czasie odnotowano objawy przeziębienia czy infekcji ukladu pokarmowego.
a mogą być groźne
Bakteriobójcze substancje zawarte w produktach antybakteryjnych mają silne działanie i potrafią zaszkodzić nie tylko bakteriom ale i komórkom naszego ciała. Powinny ich się wystrzegać zwłaszcza kobiety w ciąży. A to dlatego, że triklosan, substancja chemiczna powszechna w tego typu produktach, utrudnia działanie enzymu związanego z metabolizmem estrogenu, odgrywającego bardzo ważną rolę w rozwoju płodu.
Ponadto naukowcy z University of California w Davis donoszą, że triklosan może mieć poważne negatywne konsekwencje dla pracy serca i siły mięśni.
Innym zagrożeniem jest to, że nadużywanie środków antybakteryjnych może prowadzić do powstania superbakterii odpornych na wszelkie antybiotyki. Na dodatek środki antybakteryjne nie odróżniają złych bakterii od pożytecznych. Atakują i zabijają wszystkie. A pożyteczne bakterie są niezbędne do prawidłowego funkcjonowania układu immunologicznego i zdrowia w ogóle.
Co więcej, myjąc ręce mydłem antybakteryjnym, możemy nabrać przekonania, że jest ono wyjątkowo skuteczne i myć ręce „po łebkach”. A eksperci mówią, że mycie rąk zwykłym mydłem przez 15-20 sekund i dokładne spłukanie ich usuwa 99,9% drobnoustrojów.
Gdy nie ma mydła i wody
Gdy nie mamy dostępu do umywalki z wodą i mydła, możemy wykorzystać żele antybakteryjne i chusteczki nasączone takimi żelami. Aby osiągnąć jak najlepsze rezultaty, wyciśnij trochę żelu na ręce lub weź nasączoną chusteczkę i energicznie wyszoruj ręce z obu stron. Pamiętaj tylko, że to wyjście awaryjne, gdy nie ma dostępu do wody i mydła. Nie powinno się stosować tego typu środków u niemowląt i małych dzieci, którym zdarza się oblizywać rączki. Duża ilość alkoholu w tych produktach oznacza, że zaledwie kilka pryśnięć takim środkiem w przypadku połknięcia może znacznie podnieść poziom alkoholu w krwi dziecka.
Należy również pamiętać, że większość antybakteryjnych produktów powstała do zwalczania bakterii a nie wirusów. To może wyjaśniać, dlaczego podczas badania 292 rodzin naukowcy odnotowali tyle samo przeziębień oraz innych infekcji górnych dróg oddechowych wśród tych badanych, którzy stosowali produkty antybakteryjne, i tych, którzy ich nie używali.
Zobacz również:
![]() |
![]() |
![]() |